wtorek, 26 sierpnia 2014

Miniaturka IV Only Sex(18+)



Mojej kochanej Lúthien wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!!
 
Miniaturka z przymrużeniem oka;)
Miłego.





Choć Hermiona,wciąż Granger,nie mieszkała z Draco,to czuła się jak jego matka,żona i kochanka w jednym.Naprawdę. W dzień załatwiała wszystko,prała,gotowała,wieczorami masaż,ciepła kolacyjka,a w nocy...W sumie to ostanie nie bardzo jej przeszkadzało,bo seks był świetny,ale przecież nie tylko tym człowiek żyje nie?

Kiedy po raz kolejny zamiast zobaczyć się z nią poszedł prosto po pracy do Pottera,by znów grać w karty i pić ognistą,ona znów siedziała w pokoju i wylewała łzy.Dlaczego jedyne co im wychodzi to seks?Dlaczego jej czuły,namiętny i uważny partner,nie jest taki również w dzień,ale tylko pod osłoną nocy?Czy tak trudno jest mu uprać skarpety,ugotować coś,czy zwyczajnie w świecie nie widzieć się z kumplami przez tydzień?Zachowuje się,jakby w ogóle mu nie zależało...!Choć przecież sama go tego nauczyłaś prawda?Cichy głosik jej sumienia niestety nie dawał spokoju.Ich relacje i zasady "widywania się" wciąż ustała ona...Nie chciała się angażować,wolała szaleć i on podzielał jej zdanie od początku,co więc się zmieniło?Ja się zmieniłam.Czy to źle,że chciała zapewnień,oddania no i wyłączności?Co prawda nie zastrzegali sobie stwierdzeń:mój/moja,ale kiedy już zaczęli się tak zwracać,ciężko było przestać.Dla niej ten luźny układ już dawno przestał obowiązywać i już powinna stać na ślubnym kobiercu,albo przewijać dziecko.Jak powiedzieć o tym facetowi,który myśli w jego skarpety piorą skrzaty domowe?To musi się zmienić!Tylko jak...jak przekonać wiecznego kawalera,że miłość nie gryzie?


-Hej kochanie gdzie byłaś?-Spojrzał na nią przelotnie i na powrót zatopił wzrok w nagłówku Proroka.
-Widziałam się z Ronem i ludźmi z pracy,a ty?-Siliła się na pogodny ton,ale w duchu zastanawiała się czy okaże jakąś zazdrość.
-To świetnie,widzisz się z nim też w przyszłym tygodniu?Wiesz...ten wyjazd,nie gniewaj się okej?-Sama nie wierzyła,że to powiedział.Rocznica,ich piąta już rocznica,a on wyjeżdża?I jeszcze każe jej siedzieć z Ronem?
-Wiesz co?Jak dla mnie, możesz już nie wracać.-Nie oglądając się za siebie wyszła,trzaskając drzwiami.Jeszcze bardziej bolało,że jej nie gonił.Łzy popłynęły same.Same również kierowały ją nogi.Nawet nie zauważyła, a znalazła się przed drzwiami mieszkania państwa Weasley,to jest Rona i Mary.W życiu by się nie przyznała,ale zazdrościła przyjacielowi wczesnego ożenku i dziecka które było w drodze.Choć ożenił się młodo,on i jego partnerka nieustannie gdzieś razem bywali,uprawiali sporty no i...kochali się.Było to widoczne na pierwszy rzut oka.
Gdy rudowłosy otworzył drzwi ujrzał zapłakaną byłą gryfonkę a w jej ręku plecak podróżny i walizkę.Bez słowa przepuścił ją w drzwiach,a gdy przekroczyła próg przywierając do niego,odwzajemnił uścisk.Poprowadził ją do kuchni,gdzie za jednym machnięciem różdżki pojawiły się dwie szklaneczki Ognistej.
-Opowiadaj.-Spojrzał jej w oczy,a bezbrzeżny smutek jaki w nich ujrzał kazał mu położyć jej rękę na kolanie i ścisnąć w geście otuchy.
-Mam już tego dość!Robię co mogę,dwoje się i troje a on i tak nie chce się wiązać na poważnie.Przed setką chyba nie uda mi się do zaciągnąć przed ołtarz.
-Dlaczego chcesz to zrobić?-Popatrzyła na niego jak na wariata.Dlaczego?Czy to nie oczywiste?
-Noo żeby założyć rodzinę,mieć dziecko,być szczęśliwą,tak jak ty zresztą.-Umknął gdzieś w bok,jego wzrok spoczął na kredensie,ale dziewczyna nawet tego nie zauważyła.
-Przecież kiedy...byliśmy razem,nigdy nie wspominałaś ani o dzieciach,ani o ślubie...co się zmieniło?
-Sama nie umiem tego wytłumaczyć,nagle zachciało mi się stabilizacji,poważnych deklaracji i oświadczyn.Czy to dziwne?
-W przypadku każdej innej osoby na ziemi?Nie.W twoim przypadku?Absolutnie. Hermiona. Gdybyś tylko dała mi jakiś znak,wiesz ze upadł bym do twoich stóp,zawsze o tym marzyłem.Ale ty szłaś w zaparte,żadnych dzieci,żadnych deklaracji,więc czemu?Dziewczyno!Nie wpuszczałaś mnie do sypialni,żeby przypadkiem nie było wpadki!
-Nie wiem.Poza tym serio?Upadłbyś mi do stóp?-Popatrzyła na niego sceptycznie,ale to co ujrzała w tym spojrzeniu lekko ją rozstroiło.
-Przecież wiesz że tak.
-Ron,bez takich...jesteśmy przyjaciółmi pamiętasz?
-Najlepszymi,ale właśnie dlatego jesteś tutaj a nie u niego w domu.Bo na mnie zawsze możesz liczyć i zawsze będziesz mogła.A on?jaką masz gwarancję?
-Przekonam go.
-Sama w to nie wierzysz.
-Celna uwaga,ale będę próbować do skutku,aż się uda.Czasami zapominam,jak dobrze mnie znasz.Chyba najlepiej na świecie co?
-Zgadza się.-Uśmiechnął się,widząc że wraca jej humor.-Chodź odprowadzę cię do domu.Daj ten bagaż.
-Ale ja myślałam,że tu zostanę.
-Ok ale dopiero gdy mój plan zawiedzie.
-Co ty knujesz?
-Nic nic....Mary wychodzę.-Krzyknął tylko i już ich nie było.



                                                                  *


Tak porządnie podpita nie była już od...chyba nigdy.Ron zafundował jej doskonałą kurację Malfoy-odwykową.Siedzieli w jakimś mugolskim barze i sączyli którąś tam już butelkę,uśmiechając się głupawo i co chwilę latając do toalety.Wtem w wyrazie twarzy Weasley'a coś się zmieniło,dostrzegła to mimo procentów spożytych tej nocy. Podążyła za jego wzrokiem i wtedy to zobaczyła.Stał tam,nonszalancko oparty o framugę,rozmawiał z jakąś ślicznotką.Był tam też Zabini,Potter z Ginny i kilku innych których w sumie nie znała.
-Czy ja jestem od niej ładniejsza?-Ron z furią w oczach nie odpowiedział,tylko ruszył w stronę Dracona.

-Hej Draco.-Podszedł i po męsku wyciągnął dłoń.Blondyn uścisnął ją po czym przyklepali sobie skrzydełka jak dobrzy kumple.
-Co tam?Co to za śliczności ze sobą przyprowadziłeś?-Dodał to konfidencjonalnym tonem,nachylając się do rudego.
-Te śliczności,byłyby twoje,gdybyś umiał o nie dbać. Hermiona?Idziemy?-Wyminął kumpli,poczekał na dziewczynę i przepuszczając ją w drzwiach odszedł. Draco stał chwilę oniemiały,jednak zaraz się ocknął.
-Chłopaki,czy to właśnie kumpel wyszedł z moją dziewczyną,czy mi się wydawało?
-Hej Smoku,nie mówiłeś,że ty i Granger jesteście parą!-Zabini poklepał go po plecach w geście aprobaty.-Kiedy oświadczyny?-Chłopak spojrzał na stojącą koło niego śliczną blondynkę i pomyślał,że jak zaraz jej nie przeleci,to zwariuje.Uśmiechała się kusząco,choć w trochę wyniosły sposób,zupełnie inaczej niż Hermiona.Spojrzał niżej,jej piersi sterczały kusząco,a gdyby się nachylił ujrzałby zapraszające sutki.Porównywalne,choć troszkę zbyt chude ciało.Bez pięknie wyprofilowanej talii,no i lekko zaokrąglone tam gdzie trzeba,powinno być doskonałą pociechą.Chwycił dziewczynę za rękę i bez słowa wyszedł.Od razu teleportował ich do swojej klitki.W momencie gdy go pocałowała,poczuł,że to nie te usta.Były jakby obce.No i świetnie!Tym lepiej,że była tak różna od gryfonki.Bez ceregieli uniósł ją by następnie rzucić na łóżko i machnięciem różdżki rozebrać.Gdy chodzi o przygodny seks nie bawił się w ceregiele i rozpalanie dziewczyny do gorączki.Tak postępował tylko z Hermioną.Ona wymagała stałej uwagi,a to co wyprawiała z ustami!Boże czy on na prawdę jest w łóżku z aniołem o ciele aktorki porno i rozmyśla o Granger robiącej mu dobrze?Coś jest nie tak.Nie tracąc jednak rezonu wszedł w nią i zaczął rytmicznie się poruszać.Przecież to tylko seks...jak z każdą.Tylko nie z Hermioną. Dlaczego nie?Bo ją lubisz...a nawet...
Boleśnie przygryzł jej brodawkę.Zdawał sobie sprawę,że dziewczyna jest zachwycona,ale chciał ją intuicyjnie zranić.Skoro dzieli ze mną łóżko,niech podzieli również mój ból.Po chwili znów odleciał.Ciekawe co robi Hermiona.I co ten dupek miał na myśli,mówiąc,że nie dba o Hermionę....o swoją dziewczynę?Dochodząc głośno i przeciągle analizował wydarzenia sprzed  godziny.Wcześniej pokłócił się z Hermioną o służbowy wyjazd,wyszła,zobaczył ją w towarzystwie kolesia któremu ufał jak bratu,a jednak paląca zazdrość kazała mu zaciągnąć tutaj tą laskę.Nie dość,że nazwał ją swoją dziewczyną,to myślał o niej w ten sposób od jakiegoś czasu.Nie był stworzony do trwałych związków,ale w sumie kto był?Ludzie zdradzali na prawo i lewo cały czas.Bez mrugnięcia okiem.A on...ile to już sypiał tylko z nią?I w tym momencie go olśniło...5 lat.Jezu!Uwiązała go na 5 lat,a on nawet nie zauważył.Mieli się nie angażować tak?To co to za przedstawienie ona odpierdala?Jak bez zobowiązań,to czemu nie może w spokoju wypieprzyć tej dziewczyny bez przerwy nie myśląc o tej której naprawdę pragnie?Gwałtownie się podniósł i spojrzał na rozkosznie wyglądającą istotkę,pomyślał o powtórce.
-Idź i zrób to samo ze swoją Hermioną.
-Skąd znasz jej imię?
-Ty idioto!Doprowadziłeś mnie na szczyt,ale sam cały czas szeptałeś i wykrzykiwałeś jej imię.Masz mnie za idiotkę?Wiem,że myślałeś o niej a nie o mnie.Idź sobie.
-Jesteśmy u mnie.-Spojrzał na nią rozbrajająco się uśmiechając,ale w środku aż dygotał.Ona mnie opętała.Muszę się jej pozbyć nim zaciągnie mnie przed ołtarz.


                                                                       *

Właśnie zaśmiewała się z czegoś co powiedział Ron gdy ujrzała sowę Dracona.
-Nie idź tam.Daj sobie czas.
-Nie Ron.Chce wiedzieć na czym stoję,czy mam na co liczyć.


Wiedział że się nie aportuje,tylko zapuka do drzwi.Zawsze tak robiła.Gdy jej otworzył,aż go zatkało.Miała na sobie skórzany kombinezon,który samym swoim połyskiem sprawił,że spodnie zrobiły się za ciasne.Bez słowa wpuścił ją do środka.Nalał dwie szklanki ognistej i usiadł na stołku w kuchni.
-Słuchaj musimy porozmawiać.-Spojrzał na nią z nadzieją,że nie będzie mu tego utrudniać.
-Dobra była?-Sugestywnie uniosła brew dając do zrozumienia,że wie co robił jeszcze nie dawno.
-Miewałem lepsze.-Gdy tylko to powiedział,wymierzyła mu siarczysty policzek.Zaraz po tym złapała się za głowę i zrobiła zbolałą minę.
-Już?Jesteśmy kwita?
-A co chcesz wrócić do swojej zdobyczy i pieprzyć ją do rana?
W momencie doskoczył do niej i chwycił za nadgarstki.Odnalazł jej usta i wpił się w nie łapczywie.Nie spodziewał się,że odda pocałunek,ale jednak to zrobiła.Momentalnie zjechała dłonią na jego kark.Tak dobrze znał ten gest.Była to jedna z jego ulubionych pieszczot.Taka...bliska...taka ich.Przygryzł jej wargę,pogłębił pocałunek i wbijał ją w ścianę,ani trochę nie ustępując napierającemu na niego ciału.Polizał jej szyję a cichy jęk jakim go obdarzyła oznaczał jedno:NIE PRZESTAWAJ.Przez te lata zdążyli już nauczyć się swoich ciał na pamięć,a jednak seks zawsze był cudowny.W scenariuszu właśnie zjeżdżał językiem w jej cudowny dekolt a ona odpinała mu spodnie jęcząc w niebo głosy,jednak teraz zrobi to inaczej.Jednym ruchem obrócił ją tyłem do siebie.Odpiął zamek w kombinezonie i przejechał palcami po łopatkach,nie przestając jej całować.Położył jej rękę na mostku pochylając ją,co posłusznie uczyniła.Oparła ręce na ścianie i pojękiwała cicho.On tym czasem boleśnie dociskał się do niej,chcąc już się w niej zanurzyć.Na to też przyjdzie kolej.Ale później.Gdy już zsunął jej kombinezon do pasa,oderwała jedną rękę i zaczęła pieścić go przez spodnie.Pozwolił jej na to.Z zadowolenia zamruczała jak kot.Był już tak twardy,że pewnie gotuje się do finiszu.Wiedziała jednak,że to nie prawda.Zawsze dbał o nią jak o księżniczkę i bez przynajmniej dwóch orgazmów,nie wypuszczał jej z łóżka.Tymczasem ściskał bardzo delikatnie jej sutki i i gładził brzuch,cały czas wbijając jej przód jeansów w cudowny tyłeczek.Gdy się jednak wypięła w odpowiedzi,rzucił ją na kolana.Momentalnie pojęła w czym rzecz i zabrała się za odpinanie guzików.Gdy już uwolniła sterczącego penisa,jej oczy zaświeciły się jakby była gwiazdka.Pochyliła się do przodu by chwycić go w usta,ale Draco się cofnął.Chwycił swoją męskość w dłonie i zaczął się stymulować.
-Tak pogrywasz?Okej.
Zaczęła ściskać swoje sutki i pojękiwać coraz głośniej.Odwróciła się do niego tyłem i zaczęła zjeżdżać kombinezonem w dół.Od razu doskoczył do niej i brutalnie ją pocałował.Jej ręce powędrowały ku członkowi.Ścisnęła go,po czym wsadziła sobie w usta.Draco raptownie się zatrzymał i ułożył rękę na jej głowie.Dziewczyna co chwilę jęczała i łapała spazmatycznie powietrze,a penis którego właśnie wylizywała,prężył się dumnie.Chłopak oddychał głośno,nie kryjąc,że jest mu cudownie.Ścisnął jej włosy,od razu zrozumiała,że ma maksymalnie przyspieszyć,jednak nie pozwoliła mu dojść.Poderwała się do góry i pociągnęła zaskoczonego chłopaka w stronę blatu stołu.Ułożyła się na nim i zacisnęła ręce chłopaka na swoich piersiach.Ten jęcząc zsunął jej kombinezon do kostek i znów zaczął ją całować.Wszystko to wydawało się postępować jak w gorączce.Pogładziła go po policzku,gest pełen miłości i oddania.Gdy chłopak to zrozumiał,sam nie wiedział jak i czemu,ale wyjęczał:
-Wyjdź za mnie.Opętałaś mnie,a ja nie umiem sobie bez ciebie poradzić.
-I dlatego dziś pieprzyłeś inną?
-To nie tak..ona...
Nie dała mu jednak dokończyć,gdyż sprawnie się na niego nabiła przerywając wszelkie dyskusje.Chłopak chcąc nie chcąc nacierał na nią coraz mocniej,co chwilę liżąc jej sutki-wiedział,że to uwielbiała.Gdy spojrzał w jej oczy,lekko zasnute mgłą,pochylił się i delikatnie ją pocałował a ona dochodząc wyszeptała kocham cię Draco.Chłopak zamarł na sekundę,jednak zaraz się opamiętał i znów przyspieszył by za chwilę opaść na nią z głośnym jękiem.
 -Chyba musimy ustalić parę zasad,kochanie.-Wciąż nagi Draco,pochylił się,zrobił do niej minę.
-Najpierw powiedz to jeszcze raz.
 -Nie.
-Dlaczego?
-Mówiłam pod wpływem impulsu.
-Taaaak?No to ja dam ci kolejny impuls.-Szybko opadł na kolana i począł lizać jej łechtaczkę.Dziewczyna zaczęła się wić i jęczeć.Takiego obrotu sprawy się nie spodziewała.Wciąż była mokra jak diabli,orgazm murowany.
-Kocham cię.-Gdy to powiedziała kolejny orgazm przeszył jej ciało.Draco momentalnie podniósł się z klęczek,założył spodnie i z iście ślizgońskim uśmiechem odezwał się.
-To dobrze bo mam zamiar zmienić wiele rzeczy.
-Tzn?
-Mam kilka mankamentów...zdaje sobie  z tego sprawę,no i....ja ciebie też kocham,ale pod jednym warunkiem.-Gdy tak na niego spojrzała,zrozumiała,że cokolwiek by to nie było,zgodzi się.Przystojny,dobrze zbudowany,chyba właśnie szykował się do oświadczyn...czego chcieć więcej?
-Klękaj.
Tego nie musiał jej dwa razy powtarzać.

3 komentarze:

  1. Skarbie mój, strasznie dziękuję za tę miniaturkę <3
    Jest cudowna!!! ;)
    :****

    OdpowiedzUsuń
  2. to głupie on ją zdradził a ona... nierealne

    OdpowiedzUsuń