poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 2

Nie zdążyła jednak...
-Hej Hermiona tu jesteś!Harry już schwycił ją w niedzwiedzim uścisku tak,że aż zabrakło jej tchu.
-Harry postaw mnie,bo się zaraz uduszę!Wykrzyknęła dziewczyna ze śmiechem,po czym podeszła do Rona i Ginny i z nimi też się przywitała choć już mniej wylewnie.
Wtem znów w tłumie mignęła jej blond grzywka i wysoka postać ciemnoskórego ślizgona.Zmierzali w ich kierunku.Oho,zaraz się zacznie-Pomyślała dziewczyna.
Ku jej zdziwieniu Malfoy udał,że jej nie widzi a Blaise ledwo zauważalnie skinął głową i posłał jej blady uśmiech.W jeszcze większą konsternację wprawił Herm fakt,że ani Harry ani Ginny nie wydawali się,być tą sytuacją zdziwieni.Czyżby oni też dostali taki list?Niee przecież to nie możliwe!Z rozmyśleń wyrwał ją głos konduktora,nakazujący wsiadać.Jak zawsze zajęła miejsce w przedziale z przyjaciółmi,którzy o dziwo patrzyli na nią wyczekująco.
-Coś się stało?-zapytała drżącym głosem,nie do końca pewna czy chce poznać odpowiedz na to pytanie.
-Kiedy miałaś zamiar nam powiedzieć?-Głos Rona był przesycony urazą.
O Boże!A skąd on o tym wie?Nie mogę się wygadać Blaise przecież zabronił.Co?Blaise?To już nie ohydna kreatura,zboczeniec,paskuda i wredny pajac?
-Słuchajcie,przepraszam,napisał do mnie kilka dni temu,mało z tego zrozumiałam ale jest mi przykro,że wam nie powiedziałam,ale ten ślizgon...
-Co?jaki ślizgon,o czym ty mówisz?Wykrzyknął Harry z zdezorientowaniem malującym się na jego przystojnej twarzy.
-eee to właściwie o czym  wam nie powiedziałam?Po tych słowach Miona zaczerwieniła się,bardzo zakłopotana.
-No wiesz co!Myśleliśmy,że jesteśmy przyjaciółmi i że nie trzeba będzie prawie siłą tego z ciebie wyciągać.
-Ale czego?
-Tego że zostałaś PREFEKTEM NACZELNYM?
-AAAA o tym mówisz-odetchnęła z ulgą dziewczyna.
Przyjaciele spojrzeli na nią dziwnie i powoli posłali sobie znaczące spojrzenia mające mówić "ona jest dziś jakaś dziwna".Miona,chcąc jakoś uratować sytuację,odezwała się przymilnym głosikiem.
-Wybaczcie moi kochani,po prostu ostatnio w moim życiu tyle się dzieje i wyleciało mi z głowy.
-Tobie?nie możliwe!-znów ta kpina w głosie Ginny.Nie chciała tego dać po sobie poznać,ale zabolały ją słowa Rudej.No bo,czy to że,jest słynną Hermioną Granger to znaczy,że już nie wolno jej o czymś zapomnieć,spóznic się lub zaspać na zajęcia?To nie fair!!
-Spokojnie Herm nie gniewamy się-ugodowo odezwał się Ron,uśmiechając przy tym zachęcająco.
-Ciekawi mnie tylko kto został drugim prefektem..
Miona wpatrywała się w ciemnowłosego kolegę,jakby zobaczyła go po raz pierwszy w życiu.No jasne!Blase,został prefektem i Dumbledore zmusił go,do napisania tego listu i przyrzeczenia,że nie będzie jej już dręczył.W końcu będą razem mieszkać,a ona głupia myślała że chłopak sam zmądrzał.
-Myślę,że to Blaise Zabini ze Slitherinu-odezwała się tymczasem Ginny
-Skąd to wiesz?-Ginny była zdolną uczennicą,ale Herm nie podejrzewała,aby potrafiła wedrzeć się komuś do umysłu i przejrzeć myśli.Nie dawała jej jednak spokoju pewność w głosie Rudej,gdy dzieliła się z nimi swoimi spostrzeżeniami.
-Po prostu Staruszek zawsze był zaczepny,a postawienie na drodze jego ulubionej uczennicy,drugiej najbardziej znienawidzonej osoby ze szkoły,brzmi zupełnie w jego stylu.Poza tym gdyby to miał być Malfoy-ciągnęła-to już odjąłby Gryfonom z 50 punktów za samo stanie na peronie i oddychanie tym samym powietrzem co on.
-A od kiedy ty tak dobrze znasz ślizgonów?-spytała Miona z nutką rozbawienia.
-a od kiedy ty zatajasz przed przyjaciółmi ważne fakty?-odpowiedz Ginny była w podobnym tonie co jej własna.
Znów to dziwne uczucie-Ona wie!
-Dziewczyny nie kłóćmy się-pojednawczo odezwał się wybraniec
-ok
-ok
Żadna z nich więcej się nie odezwała,a jak się później okazało,był to dopiero początek ich konfliktu..
-Hermiona Granger ma się zgłosić w przedziale prefektów-jakiś młodszy gryfon oznajmił to szybko i wybiegł z ich przedziału nawet się nie oglądając.
Herm podniosła się z miejsca i posyłając im słabe uśmiechy,wyszła.
Nogi miała jak z waty,ale gdzieś w głębi duszy cieszyła się na to,że trochę zmieni otoczenie i pozna kogoś nowego,nawet jak tym kimś miałby okazać się Zabini.
Kiedy dotarła do przedziału,stanęła jak wryta i oniemiała.Na jednym z siedzeń praktycznie leżał Blaise,obok wyraznie zakłopotana siedziała Suzann Bones którą kojarzyła z numerologii,a dalej również półleżąc Malfoy.
Gdy wreszcie odzyskała mowę,uspokoiła oddech i odezwała się najpewniej jak potrafiła.
-Cześć,podobno ktoś mnie tu wezwał?
-Siadaj Hermiona nie mamy dużo czasu,Dyrektor kazał nam się tu spotkać i omówić wszystko jeszcze przed ucztą-w głosie Blaise'a wyczuła ciepłą nutkę,ale i coś jeszcze...
-Ale co mamy ustalać,co oni tu robią,dlaczego ja?-wyrzucała z siebie pytania jedno po drugim na jednym wdechu.
-Usiądz sobie koło mnie Granger przecież cię nie ugryzę-powiedział blondyn i jeśli ją słuch nie mylił było to pierwsze normalne zdanie jakie do niej wypowiedział od bardzo dawna.Zrezygnowana,ale i podniecona usiadła na brzeżku fotela,byle tylko nie stykać się z blondynem kolanami.
-Więc...-Blaise podjął znów temat- Dumbledore kazał nam ustalić patrole,sprawdzić czy wszystko opuścili pociąg,pomagać pierwszorocznym i poprowadzić razem korki dla słabszych uczniów.
-OK Blaise ja WIEM jakie są obowiązki prefekta naczelnego,ale co oni mają z tym wszystkim wspólnego?-to mówiąc zerknęła niepewnie na pozostałą dwójkę siedzącą w przedziale.
-ONI jak to określiłaś,są tutaj z tego samego powodu co ty-też są prefektami-tutaj Zabini posłał jej słodki uśmiech,od którego pewnie nie jednej ślizgonce zmiękły by nogi.
-hahaha nie bądź śmieszny,Malfoy prefektem?nie nie nie nie nie nie to nie prawda..
-Serio Granger?6 razy nie?aż tak cię przeraża współpraca ze mną?Poza tym Dyrektor wyznaczył mnie i Suzann do pomocy wam,widocznie już na starcie stwierdził,że sami nie dacie sobie rady.
-Nie damy rady Herm słyszysz to?-Ciemnoskóry ślizgon był widocznie rozbawiony tą całą sytuacją.-Tak jakbyśmy potrzebowali tych pokrak do pomocy.Znając życie będą nam tylko przeszkadzać.-Tu wykonał dziwny,dwuznaczny gest brwią co przyprawiło Herm o rumieńce na całej twarzy. Malfoy widząc nieudolne próby podrywu swojego przyjaciela,tylko prychnął pogardliwie,na co Suzann zaczerwieniła się jeszcze bardziej niż Herm.
-Ok,nic z tego nie rozumiem,wytłumacz mi proszę od początku do końca,o co chodzi.
-Gryfonka,nie byłaby sobą gdyby nie wiedziała wszystkiego naraz co?
-ok Blaise daj jej ochłonąć
-dobra już dobra
-Bo widzisz Mionko to było tak...
Wyjaśnił jej wszystko od początku,jak dostał sowę od Mcgonagall o prefekturze,że razem z nim Herm ma przygotować bal na rozpoczęcie jesieni,że Draco i Suzann mają pomóc...Choć,ciężko jej było to wszystko przyswoić i ogarnąć,w duchu musiała przyznać że cieszy się że może tak sobie siedzieć ze ślizgonami w przedziale i rozmawiać o szkole.Jedynym co ją martwiło,było czujne spojrzenie stalowych oczu które zdawało się przewiercać ją na wylot i zaglądać wgłąb jej zlęknionej duszy.
Wciąż nie mogła uwierzyć w to co usłyszała.Czyżby rzeczywiście miała przez najbliższy rok współpracować z tymi ślizgonami?Niechętnie przesunęła wzrokiem po ich twarzach i skonsternowana stwierdziła jedno:jacy oni są przystojni!niestety..Blaise ze swoją ciemną cerą,długimi rzęsami i spojrzeniem figlarnym,które zdawało się mówić odważ się,będzie fajnie,zobaczysz...no i Draco-przejmująco blady,wyniosły,o stalowych oczach i burzy blond włosów których ułożenia nie powstydziłby się najlepszy mugolski fryzjer.
Dość!Powiedziała sobie w duchu.Nie roztkliwiaj się nam nimi,to twoi wrogowie.Oboje rzuciliby w Ciebie avadą gdyby zaszła taka potrzeba.Jednak gdzieś,w głębi czuła,że to nie do końca prawda,że oni nie są źli do cna.Ta współpraca może okazać się owocna.Miała nadzieję,że taka się okaże,bo wtedy mogłaby powiedzieć,że ktoś ją akceptuje,że komuś na niej zależy.
-Hej jesteś tam?To znów Zabini próbował zwrócić jej uwagę.
-tak,tak słucham cię Blaise
-Oho widzę,że szybko się uczysz Hermiono,cieszę się że wreszcie zaczynamy dochodzić do porozumienia.Na początku myślę,że powinniśmy się bliżej poznać,pogadać...co ty na to Hermiono?
-tak masz racje Blaise,ale najpierw odpowiedz mi szczerze na jedno pytanie..-spojrzała na niego wymownie próbując odszukać jakiś zaczątek przyzwolenia w jego oczach,nic takiego jednak nie znalazła.Zamiast tego chłopak patrzył na nią z niemą prośbą.Nie wspominaj o liście-zdawał się mówić.
-Czy....czy myślisz że podadzą dziś puddnig?Idiotka!Pudding?a co go może obchodzić pudding?
-eee tak z całą pewnością...jak co roku na pierwszej uczcie.Nie zauważyłaś?
-widocznie wyleciało mi z głowy,wybacz
-Nie masz się co martwić,ja też się stresuje tą nową rolą.
-A czy to był pomysł Dumbledore'a aby Malfoy i Suzann nam pomagali?
-Tak a co myślisz,że z własnej woli zamieszkałbym w jednym dormitorium z tym pacanem?Draco był wyraznie rozbawiony tą sytuacją.
-hmm a czy wy przypadkiem nie mieszkaliście we dwójkę od początku szkoły?
-noo tak ale wiesz,mam lepsze rzeczy do roboty niż dotrzymywanie towarzystwa kumplowi który patroluje korytarze z taką sz...
-szlachetną gryfonką tak Draco?-tu posłał kumplowi ostrzegawcze spojrzenie.
-tak własnie gryfoneczką!-tu jego głos stał się przesłodzony do granic możliwości.
-ekhem-Hermi peszyła się gdy tak o niej mówiono
-to może ja i tak urocza gryfonka sobie pójdziemy a wy tu sobie resztę obgadajcie,a potem Blaise mi wszystko powtórzy..
-Nigdzie z tobą nie idę!-zaperzyła się brązowooka. Malfoy tymczasem parsknął smiechem,i zaczerwienił się a dziwne ogniki błysnęły w jego oczach
-ale ja wcale nie mówiłem o tobie Hermiono.Udawał zakłopotanego i wskazał na Suzann pochrapującą w kącie.
O boże,ale się zbłazniłam...
-TAK WIEM to byl tylko sarkazm..
-ekhem,jasne,dobrze wiem że marzysz o mnie po nocach Granger
-wcale nie
-wcale tak
Przekomarzaliby się tak dalej gdyby nie uważne spojrzenie jakim Blaise obdarował Dracona,przez co tamten znów się zaczerwienił.
Cholera-pomyślał Blaise,on chce mi ją ukraść!Przecież nie tak się umawialiśmy,miał wybór dokonał go i klamka zapadła.Ale czy na pewno?Patrząc na te dwójkę znów warczących na siebie jednak bez zwykłej wrogości,poczuł się dziwnie.Jakby własnie na jego oczach ktoś rozbierał wzrokiem jego najlepszego kumpla i jego przyszłą narzeczoną.Musi im przeszkodzić.
-Dobra spokój-jak na komendę wrogowie spojrzeli na niego,ale tylko Draco zauważył irytację przyjaciela.Strasznie go to rozbawiło.Nie siedzieli tu 5 minut a on już był o nią zazdrosny...Postanowił wtedy że troszkę się zabawi kosztem przyjaciela.Przysunął się do gryfonki i teatralnie przeciągając,objął ją ramieniem.Nie zdążył jednak nawet spojrzeć na kumpla a już musiał masować sobie obolały policzek.
-Możesz pomarzyć Malfoy!-krzyknęła dziewczyna z czerwonymi policzkami i wybiegła na korytarz.
-Huhu będzie ciekawie nie ma co-stwierdził filozoficznie Blaise,choć w głębi duszy musiał przyznać,że cieszy się,z reakcji dziewczyny.Zaczęła podobać mu się coraz bardziej...


3 komentarze:

  1. Zabini i Malfoy konkurują o Hermionę?
    A może to tylko zakład?
    Dobra, zabieram się do dalszego czytania

    OdpowiedzUsuń
  2. McGonagall, a nie Mcgonagall... podstawa w ff z serii HP. Trochę "szkolne" i proste te ich dialogi, ale rozumiem, że to dopiero początek :) Dalszy rozwój akcji pewnie będzie interesujący :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałem, że to wszystko nie jest całkiem szczere ze strony Zabiniego! Ślizgoni niestety tacy są, człowieka mają za przedmiot a ty to fajnie wrzuciłaś do opowiadania ;) jak dla mnie jest tutaj troche więcej chaosu i ciężej się czyta niż Sevmione ale ogólnie jest dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń