piątek, 9 maja 2014

Rozdział 10

Dziś krótko,ale w przyszłym tygodniu minaturka więc postanowiłam,że rozdział mini jeszcze dziś.
Miłego;*







-Jasne,ale bez Granger...nie chcę pobrudzić się szlamem....
-Ee dlaczego tak mówisz?-Wszyscy troje spojrzeli na niego dość zdezorientowani.
-Sam nie wiem,jakoś tak mi się powiedziało,ale w sumie to nie da się ukryć prawda?Szlama to szlama..
-Draco przestań!-Ginny krzyknęła przerażona.-Najpierw obcałowujesz się z nią a potem wyzywasz od szlam?Oszalałeś?Co ci się stało?To że nie możecie być razem nie znaczy,że musisz Hermionę wyzywać!
-Kobieto to że się całowaliśmy,to był błąd i zapewniam cię,że już się nie powtórzy,na pewno nie związałbym się z kimś takim jak ona na dłużej,zresztą z tobą mam się ożenić prawda?
-Ale...wydawało mi się,że..lubisz Hermionę...
-Lubie czy nie,z przeznaczeniem nie walczmy,zresztą to nie jest jakaś tam rywalizacja prawda?Nie będę stawiał przyjaźni na ostrzu noża przez dziewczynę,tym bardziej...mugolską...
-Co ci się stało i co zrobiłeś z moim kumplem?-Blaise aż zamrugał kilkakrotnie nie do końca wierząc,że chłopak stojący przed nim jest tym samym ślizgonem,którego zna od dziecka..zrobiło mu się głupio z dwóch powodów,po pierwsze,że zwątpił w jego przyjaźń,po drugie-znał Draco jak nikt inny,wiedział,że jest dobrym aktorem,ale żeby aż tak udawać?Jeśli naprawdę darzył dziewczynę jakimiś uczuciami,to maskował to idealnie...przeklęty amant!Tego było za wiele chyba dla nich wszystkich...Nie dość,że wmanewrowali się mimowolnie w jakiś dziwny czworokąt miłosny,w którym wszystko było na opak,to jeszcze nie mogli podążać za własnymi pragnieniami,tylko wytyczoną drogą,która zdawała się być katorgą.Przez chwilę wszyscy stali w miejscu bacznie zerkając na siebie z ukosa.W końcu ciszę przerwał blondyn.
-Kiedy się tak nam tym zastanowię,to sam nie wiem co mną kierowało Granger,bez urazy,ale nie jesteś moim ideałem,cześć.-Z tymi słowami wyminął wszystkich i wyszedł z dormitorium.
Przysłowiowy opad szczęk zaliczyli wszyscy,ale największy chyba Hermiona,która z całego tego szoku,nawet nie poczuła się urażona tym co powiedział.Dopiero po chwili dotarł do niej sens i jej serce wypełniła boleśnie pustka,jakby właśnie jakaś przepiękna bajka się skończyła.Bo niewątpliwie to co przeżyli było jak bajka-nierealne i nietrwałe...
Dziewczyna postanowiła jednak udawać że nic się nie stało i że co najmniej dziwne zachowanie chłopaka wcale nie robi na niej aż takiego wrażenia.Chciała dziarsko zagadnąć przyjaciół jednak patrząc na ich miny doszła do wniosku,że zabrzmi sztucznie i nie na miejscu.Podeszła więc do kanapy i oparła się o nią delikatnie zamykając oczy.
-Niech mi ktoś wytłumaczy co się tu właściwie wyprawia?-Ginny wreszcie zabrała głos,bo choć sytuacja dotyczyła jej w mniejszym stopniu co Miony,to i tak nie mogła jej pojąć.Po chwili widząc,że nikt nie kwapi się z odpowiedzią,kontynuowała.-Najpierw dowiadujemy się,że mamy być połączeni w pary...
-Co to ty też o tym wiesz?-Blaise krzyknął wyraźnie poruszony.Gryfonka jednak zignorowała go i mówiła dalej niezrażona.-Dumbledore łączy nas w pary,potem wszyscy nagle się zaprzyjaźniamy,mieszkamy razem,jakoś nam to idzie,potem Miona i Malfoy zaliczają buzi buzi w zakazanym lesie a potem Malfoy znów jest pieprzonym arystokratą i znów nienawidzi szlam i zrobił z Hermi pośmiewisko,omal nie rujnując waszej przyjaźni....ciekawe....czy tylko mnie coś tu śmierdzi?-Popatrzyła po pozostałych jednak żadna z twarzy nie wyrażała choćby cienia zrozumienia dla sytuacji.
-Słuchaj Ginny ja też chciałabym się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi,ale jakoś żadne racjonalne rozwiązanie nie przychodzi mi do głowy...
-A może ono wcale nie musi być racjonalne?Nie wszystko da się wytłumaczyć z głową..może właśnie teraz los próbuje ci powiedzieć,że jest w tym wszystkim jakiś głębszy sens?-Uśmiechnęła się blado.
-Tak kochana jest:Malfoy to dupek ,któremu już nie zaufam,a tobie współczuje,że musisz za niego wyjść,kiedy ja stanę na ślubnym kobiercu z miłym i wiernym Blaise'm.-Z tymi słowami chwyciła go za rękę i teatralnym gestem wyciągnęła złączone dłonie do nieba jakby chcąc coś przypieczętować.
Chłopakowi z kolei nie bardzo spodobał się ten "miły i wierny", ale nie dał tego po sobie poznać,uśmiechnął się tylko pokrzepiająco.
-Taaaa to będą piękne ceremonie,lecę wybrać tren.-Panna Weasley teatralnie wywróciła oczami i wszyscy troje wymaszerowali z pomieszczenia.

                                                                        *

Dni mijały i gdyby nie to,że mieszkali razem,Hermiona mogłaby powiedzieć,że jakoś udaje jej się unikać Malfoya.Niestety praktycznie co ranek musiała stać za nim lub przed nim w kolejce do łazienki,bo Ginny uwielbiała niestety długie prysznice rano a nie jak większość normalnych czarodziejów-wieczorem.Odnosili się do siebie poprawnie,raczej bez wrogości,jednak chłodno.Rozmowy ograniczali do krótkiego "cześć,dobranoc,podaj mleko" lub okazjonalnych złośliwości które towarzyszyły im niezmiennie od początku pobytu w Hogwarcie.Teraz jednak nawet pozostali współlokatorzy zauważyli,że coś się zmieniło.Chłodne stosunki dwójki były jakby dobrze odgrywaną rolą,docinki albo słabe jak na ich możliwości,albo wtórne co sugerowało,że oboje są już zmęczeni tą ciągłą walką ale nie chcą też wyciągać ręki na zgodę.Jednak ani Blaise ani Ginny nie domyślali się nawet połowy prawdy.
Podczas jednego ze spotkań, na którym ustalali jak ma wyglądać dekoracja do balu jesiennego.
Ginny razem z Blaise'm ,z którym miała teraz o wiele lepsze stosunki niż z kimkolwiek naradzali się w sprawie "jak poinformować nauczycieli o obecności alkoholu na balu"Pozostała dwójka komitetu balowego jak lubili się nazywać stała z boku i udawała,że coś robi,byle tylko nie patrzeć na siebie.Już sam fakt,że musieli tu siedzieć,denerwował oboje.
Mionę dlatego,że wciąż nie rozpracowała,dlaczego Draco tak łatwo z niej zrezygnował...czyż nie zarzekał się,że zrobi wszystko by mogli być razem?Jego pocałunki były tak namiętne,gorące i chciwe,że aż nie mogła zrozumieć,że te same usta,które pieściły jej zmysły i duszę mogły również pokarać ją "szlamą".Myślała,że ten etap mają już za sobą i w sumie nie muszą się kochać i tak wiadomo jaki finał zgotował im Dyrektor szkoły,no ale mogli chociaż zostać kumplami.Przecież nie prosiła się o to uczucie!Spokojnie mogła być sobie z Blaisem...właśnie Blaise...choć się z nim spotykała,często rozmawiała,rozśmieszał ją i zawsze wiedział co powiedzieć,to nie było między nimi tego ognia i jak sądziła on też go nie czuł.Czasem kiedy pytał ją o czym teraz myśli bo tak pięknie błyszczą jej oczy,a ona czerwieniła się ogniście,czuła,że chłopak wie,komu poświęciła te myśl.Jednak nic z tym nie robił.Brał tylko tyle ile była w stanie mu dać i nie skarżył się.Kiedy odwracała głowę chcąc uniknąć pocałunku,lub nadstawiała policzek kiedy akurat Malfoy przechodził obok,wtedy było najgorzej.Patrzyła na ciemnoskórego i widziała w jego oczach,ból i zrozumienie dla sytuacji.Jednak potem,posyłała mu pytające spojrzenie a on tylko kwitował je słabym uśmiechem
brał ją za rękę i zmieniał temat.
Wszystkim tym sytuacją przyglądał się z daleka Albus Dumbledore ciekaw czy jego plan rozwija się w dobrym kierunku.Kiedy jednak na tydzień przed balem,między Hermioną a Draco nadal był lód postawił znów namieszać i wkroczyć do akcji.
Znalazł Ginny Weasley i polecił jej przybycie do gabinetu zaraz po kolacji.Zapytał również czy mogłaby też przyprowadzić Blaise'a.Tak więc Ruda nieświadoma,że znów ktoś się nią posługuje prawie jak Tom Riddle z dziennika,pobiegła wesoła po ślizgona i razem udali się do gabinetu głowy Hogwartu.
Zastali go nad jakimś dziwnym zielonkawym niby puddingiem,który zdawał się żyć swoim życiem w misce,która była tak bogato zdobiona,że na bank była to robota goblinów.
-Usiądźcie moi drodzy,chciałbym o czymś z wami porozmawiać.-Uśmiechnął się dobrotliwie znad swoich okularów po czym dał znak ręką,jakby samemu sobie,że ma kontynuować.Po chwili podjął.-Nie wiem czy wiecie,ale zawsze podczas przygotowań balu jesiennego w Hogwarcie dzieją się dziwne,ale i piękne rzeczy.Raz pamiętam,że 5 lub 6klasistka z Rawenclaw'u,która podkochiwała się w Charliem Weasley'u podstępem dostała się do komitetu balowego i tak bardzo zbliżyła się do pana Weasley'a,że w końcu udało jej się z nim zatańczyć na balu.Pamiętam też,że długo długo stanowili piękną parę.O tak...bal zbliża do siebie ludzi,ale tylko tych,którzy są sobie pisani.-Spojrzał na nich uważnie.-Chcę abyście jutro z samego rana wyruszyli do Londynu,do mugloskiej dzielnicy po prezent dla Minerwy Mcgonagall..nie wiem czy wiecie,ale kochana Minerwa obchodzi w dzień balu urodziny,a ja chciałbym obdarować ją czymś szczególnym,jednak nie chce opuszczać szkoły kiedy nie jest to absolutnie konieczne.-Młodzi popatrzyli po sobie zdezorientowani.
-Chce pan nas tylko we dwoje wysłać do Londynu po prezent?To jakiś żart?Próba?
-Nie panie Zabini...od tego czy wykonacie to zadanie zależy między innymi moje dobre samopoczucie.-Tu starzec pogroził im palcem.-No zmykajcie już,jutro z samego rana proszę stawić się tutaj po konkretne instrukcje.A i byłbym zapomniał,jeszcze jedno.Panie Zabini?Jak ma się sprawa umowy?-Chłopak momentalnie się wyprostował i cały zesztywniał.
-Wszystko w porządku...jesteśmy z Hermioną szczęśliwi...Ginny z Draco już trochę mniej ale się starają.
-Bardzo dobrze,bardzo dobrze...i żadne dziwne,ani niepokojące epizody nie miały miejsca?
-Nie panie profesorze.
-To dobrze..nie chciałbym usłyszeć,że np pan Malfoy jest potajemnie zakochany w pannie Granger...to ci dopiero,ale byłaby heca!-Starzeć chichotał w najlepsze,za nic mając pochmurne miny swoich towarzyszy.
-Możemy już iść?
-Tak tak zmykajcie.
-Panno Weasley?-Dodał cicho.
-Tak?
-Działaj.


                                                                   *
-Chyba mu na mózg padło!-Blaise nie dbał o to,że jest już po ciszy nocnej.-Ginny,mamy jechać do Londynu,bo on myśli,że jak jej kupi jakąś błyskotkę to może jeszcze ostatni raz przed śmiercią zaliczy.-Dziewczyna mimowolnie zachichotała,wyobrażając sobie dziwną scenę pocałunku dwojga wiekowych profesorów.
-Fuuu już wole o tym nawet nie myśleć.Po prostu to zróbmy i z głowy...
-Mogę ci się do czegoś przyznać?
-Jaaasne wal.
-Boje się,że pod naszą nieobecność coś się wydarzy.
-Mów jaśniej?
-Że Miona znów zejdzie się z Draco.
-Co?Oszalałeś?Ona nie jest taka poza tym chyba zauważyłeś jak oni się do siebie odnoszą.Znów czysta nienawiść.
-Proszę cię nie mów,że dałaś się na to nabrać?
-Tzn?
-Noo te powłóczyste spojrzenia,westchnienia...no i...głupio mi mówić o tym,ale my...się jeszcze nie całowaliśmy..nie chce jej naciskać,ale powoli zaczynam myśleć,że ten cały ślub nie dojdzie do skutku bo coś ze mną nie tak!
-Żartujesz?Jesteś wspaniały,ja...zrobiłabym wszystko,żeby móc się z Mioną zamienić.
-Cooo?Jak to?
-Sama nie wiem...lubię cię Blaise,choć wiem,że nigdy nie zmieni się to w nic więcej niż platoniczne uczucie,nie jestem Mioną...
-Jak to nie jesteś Mioną?-Chłopak przystanął i wybałuszył oczy.
-No wiesz:chodząca encyklopedia,dowcipna,piękna,zgrabna..
-Jako facet mogę cię zapewnić,że posiadasz wszystkie te cechy...ale..
-Ale nigdy cię nie pokocham tak?
-Właśnie...-wypuścił powietrze zażenowany,całą rozmową i uciekł wzrokiem gdzieś w bok.
-Wiem...mogę mieć do ciebie prośbę Blaise?
-Co tylko zechcesz.-Uśmiechnął się ciepło.
-Pocałuj mnie.
-Możesz powtórzyć?Wydawało mi się,że powiedziałaś:pocałuj mnie.
-Tak powiedziałam.Chcę tylko zobaczyć czy coś poczujemy,tak samo doszło do pocałunku Draco i Hermiony.Jeden całus,a potem mogę nawet przestać z tobą gadać jeśli chcesz..
-Sam nie wiem Ginny,ja nie chce rozbudzać w tobie nadziei...
-Oj przestań już.-Energicznie chwyciła go za ramiona,wspięła się na palce i złożyła na ustach ślizgona pocałunek.Ich wargi były złączone przez kilka sekund a kiedy zaczęły się odrywać chłopak nieoczekiwanie poczuł to.Poczuł,że właśnie to chce zrobić i to z tą a nie inną dziewczyną.Miał nadzieję,że ona też ma takie zdanie.Przyciągnął ją bliżej i już zatracali się w delikatnym ale namiętnym pocałunku.Gryfonka nieśmiało splotła ręce na jego karku zbyt zaskoczona takim obrotem sprawy.Nawet w najśmielszych snach nie podejrzewała,że odwzajemni.Jej serce łomotało w piersi.Oboje głośno oddychali ni to walcząc o oddech ni to wciąż i wciąż przygarniając się bliżej i bliżej.Nawet się nie spostrzegli,że scena była jak rodem z filmu dla dorosłych.Ogniście ruda dziewczyna oparta o zimną ścianę kurczowo oplatająca chłopaka nogami w pasie,a on podtrzymujący ją za pośladki,wciąż wymieniali pocałunki,co i rusz mrucząc z zadowolenia.
Gdyby ktoś zapytał ich ile czasu tak spędzili otrzymałby dwie odpowiedzi.Pierwsza,pod wpływem impulsu-"całą wieczność",druga-po chwili namysłu-"o wiele za mało"

Gdy oderwali się od siebie,byli mokrzy od potu,ciężko oddychali,jednak ich oczy śmiały się,śmiechem człowieka,który na pustyni odnalazł źródełko,lub wędrowca,który po długim czasie wrócił do domu.Żadne się jednak nie odezwało.W milczeniu szli korytarzem,jednak była to cisza słodka,jakby nabożna,celebrująca razem z nimi to co się między nimi zrodziło.
Blaise,choć sam bał się przed sobą przyznać,pragnął idącej kolo niego dziewczyny.Nie wiedział,jak to się stało,że jej pocałunek wyzwolił w nim takie uczucia,ba nawet nie wiedział,że takie uczucia ma,ale czuł że będą z tego tylko kłopoty.I mimo,że tuż pod wejściem do dormitorium podjął decyzję,że był to pierwszy i ostatni raz i musi pielęgnować w sobie uczucia do Hermiony,zdawał sobie doskonale sprawę były one tysiąc razy słabsze niż te którym przed chwilą dał upust.Ostatni raz popatrzył na stojącą obok gryfonkę i nie odezwawszy się słowem wpił się w jej wargi z impetem.Bał się,że go odtrąci jednak ona jakby tylko na to czekała.Odpowiadała z jeszcze większa zachłannością niż wcześniej,a jemu zdawało się to bardzo pasować.
Kiedy parę chwil później przekroczyli próg dormitorium,po uprzednim doprowadzeniu się do porządku zdziwili się porządnie.Ani Herm ani Malfoya nie było.
Było około północy...gdzie niby mogli się podziać?

6 komentarzy:

  1. Super rozdział :)
    Oj Draco zachował się jak kretyn!
    Końcówka wspaniała :)
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Za tę końcówkę, to normalnie nie dostaniesz ode mnie dłuższego mejla .... ;D
    Genialny rozdział :)
    ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu, ale nie pokazał się mój komentarz :c To teraz tylko pokrótce: uważaj na spacje i przecinki, bo dziwnie je stawiasz i wychodzi taki kogiel-mogiel. Cieszę się, że Blaise przekonał się do Ginny, bo mimo, iż nie lubię tego paringu, to do tego opowiadania on pasuję. Życzę dużo weny.
    pozdrawiam,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwaga Spam!
    Zapraszam serdecznie na nowe opowiadanie, które rozpoczyna się kilka lat po zakończeniu Bitwy o Hogwart. Hermiona Granger niespodziewanie zostaje sama, bez grosza przy duszy, zdradzona przez przyjaciół a jej ukochany nie żyje.
    Jest przekonana, że to jego młodszy brat Draco Malfoy odpowiada za śmierć jej ukochanego decyduje się na zemstę.
    Gdy wkracza w życie Malfoya uświadamia sobie, że to nie on odpowiada za jej nieszczęście.
    Zaczyna na nowo układać sobie szczęśliwe życie i wówczas dochodzi do tragedii.
    Jak poradzi sobie Hermiona w nowej sytuacji? Czy Draco uwierzy w jej niewinność?
    Kto odpowiada za nieszczęścia wszystkich wokoło?
    Jeżeli jesteście ciekawi zapraszam serdecznie na nową odsłonę Dramione pt: "Gorzka Zemsta"
    Na adres bloga : http://amara-ultionis.blogspot.com!
    Autorka życzy przyjemnej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do Liebster Award !
    Więcej szczegółów na dramione-true-love.blogspot.com
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  6. No i tutaj wyszedł prawdziwy typowy Draco - wyzywający od szlam, dwulicowy i bez uczuć! I tytułowa rywalizacja ;) super rozdział a końcówka moim zdaniem arcydzieło :)

    OdpowiedzUsuń