piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 13 cz.II

Zabijecie mnie za ten rozdział,bo wieje tragedią i jest nudny,ale poprawię się.
Miłego.
Proszę o komentarze;)








Bale w Hogwarcie miały to do siebie,że organizowane były z ogromnym rozmachem i zazwyczaj,mimo że uczniowie na co dzień obcują z magią,to wydarzenia te jeszcze bardziej ich zadziwiały i wprawiały w cudowne nastroje.
Dziewczęta z Gryffindoru od rana do późnych godzin popołudniowych eksperymentowały z zaklęciami kręcącymi włosy,prostującymi,farbującymi,do makijażu i wszystkimi innymi,które mogły zrobić z nich oszałamiające seks-bomby.Każda z nich miała bowiem nadzieję,że między nimi i ich partnerami,tego wieczora wydarzy się coś szczególnego. Ginny nie była wyjątkiem,stroiła się,biegała tam i z powrotem,w duchu przeklinając swoje niezdecydowanie i brak talentu do robienia makijażu.Z tego wszystkiego śmiała się Hermiona,ona miała do perfekcji opanowane zaklęcia upiększające,a dodatkowo-wcale nie miała zamiaru z nich korzystać.Ku uciesze młodszej koleżanki wyciągnęła swój kuferek,który pełen był najróżniejszych specyfików.Gestem zaprosiła Rudą do salonu gdzie na środku stał fotel i stolik.Kiedy dziewczyna usiadła,spięła jej włosy wysoko w górze,tworząc niesforny koczek,który tylko dodawał jej uroku.Położyła na jej twarz bazę,następnie lekko upudrowała i kazała wybrać sobie odpowiednią kolorystykę.Padło oczywiście na zieleń i granat.Szybko wytuszowała koleżance rzęsy,dodała troszkę różu na policzki i wyczarowała lusterko,aby tamta mogła się przejrzeć.
-Miona!To naprawdę ja?!Wyglądam cudownie!-Rzuciła się brązowowłosej na szyję,prawie ją przewracając.
-Puść mnie wariatko,jeszcze nie skończyłam.-Ze śmiechem podeszła do prowizorycznej toaletki,wyciągnęła wisiorek w kształcie salamandry i zawiesiła go na szyi Rudej.Ta od razu wzięła go w dłonie.
-Jest piękny,wiesz?Dziękuję.
-Może akurat przyniesie ci szczęście?-Mrugnęła do niej i zaczęła sprzątać wszystkie akcesoria.
-Miona?
-Hm?
-Myślisz,że nas też kiedyś czeka szczęście?Mimo tego wszystkiego?
-Nie wiem..trochę wiary dzieciaku..jeśli ty nie będziesz wierzyć we własny happy end to kto będzie?
-Ty?-znów się śmiały,kiedy do pokoju wkroczył Blaise.
-Cześć dziewczyny,już gotowe?Zostało jeszcze parę ładnych godzin.
-Cóż ja muszę być gotowa wcześniej bo zaraz po 16 mam się zgłosić do dyrektora,podobno ma jakąś sprawę,potem nie będę miała czasu się upiększyć.
-Tak jakby było ci to potrzebne.-Zarumienił się ogniście,tak samo jak Ruda,oboje spojrzeli zmieszani na Hermionę.
-Mną się nie przejmujcie,już mnie nie ma,nic nie słyszę.-Wymaszerowała z pokoju z dziwna miną.
Dracona na szczęście nie było dziś w dormitorium bo odrabiał szlaban u McGonagall.Kiedy się o tym dowiedziała ucieszyła się,nie chciała bowiem,aby patrzył na jej przygotowania,wystarczyło jej,że sukienkę która jej się bardzo podobała,on chciał wyrzucić do kosza.Bo będziesz go nią torturować.Zdusiła protesty własnych myśli i skupiła się na tym,jak chce się dziś umalować.Postawiła na złoto i srebro,w tych samych kolorach dobrała dodatki,jednak nie przesadzała z makijażem,najlepiej się czuła w wersji naturalnej.Dla Blaise'a zresztą wcale nie musiała się malować,zapewniał ją o tym i w sumie,tylko na przekór niemu,zrobiła makijaż.Denerwowało ją,że stosunki w tym dormitorium jeszcze bardziej się popieprzyły,o ile to możliwe.Ona chciała Draco,on chyba chciał ją,Blaise chyba chciał Ginny i ona definitywnie chciała jego.Ale nie mogli dowolnie się przetasowywać.Musieli dostosować się do woli Dyrektora Hogwartu.Wymyślił sobie,że aby przemiana chłopaków z śmierciorzerczych maszynek do zabijania w normalnych "grzecznych obywateli magicznego świata",będzie miała moc sprawczą i wiążącą,tylko jeśli poślubią oni przedstawicielki znienawidzonego Gryfindoru.Dodatkowo,nie pozwolił im pisnąć o umowie słówka,co niestety się nie udało.Dziewczyny od dawna wiedziały,że biorą udział w grze,w której stawką było odkupienie win chłopców i choć niechętnie,godziły się na to. Draco musiał jakoś przekonać do siebie Ginny,a Blaise musiał rozkochać w sobie Hermionę.Nie dość,że żadna z tych misji jak na razie się nie powiodła,to jeszcze odniosła odwrotny skutek.Gorzej być nie może.Każdy z nich będzie musiał patrzeć,jak jego kumpel żeni się z jego wybranką serca i na dodatek pozwolić mu na to.Od tego zależało ich odkupienie i nie było nawet dyskusji,że mieliby poświęcić wieczny spokój,na rzecz pozornego szczęścia.Musieli niestety pogodzić się z rzeczywistością i uczestniczyć w niej najlepiej jak potrafią.Dlatego punkt 18 w salonie stanęli Blaise i Hermiona trzymając się za ręce i patrząc wszędzie tylko nie na siebie.Po chwili dołączyła do nich Ginny,lustrując parę uważnie.
-Herm wyglądasz niesamowicie,założę się,że Draco nie oderwie od ciebie oczu.
-EKHEM chyba Blaise..
-No a co ja niby powiedziałam..-Popatrzyła na ich niepewne miny i zorientowała się,że palnęła głupstwo.-Oj no już,mamy się bawić,a nie tylko zadręczać!Gdzie jest mój przyszły mężuś?
-Chyba jeszcze się ubiera.
-To może zajrzysz do niego,a my z Hermi sobie pogadamy chwilę?
-Jasne.-Kiedy tylko chłopak zniknął usiadły na kanapie i przez chwilę trwała cisza.
-Nie uwierzysz,czego się dowiedziałam od Starca!-Ginny nagle wydawała się promieniować jakimś dziwnym blaskiem.
-Noo mów,tyle czekałam aż mi powiesz,od razu jak wróciłaś to widziałam,że coś się święci.
-No więc powiedział mi,że wszystko jest na dobrej drodze,że dobrze wyglądamy z Draconem i że już nie może doczekać się wiosny i końca roku szkolnego.
-Nie rozumiem czym ty się tak podniecasz.-Herm posłała jej karcące spojrzenie i momentalnie pobladła.
-Nie rozumiesz?A podobno taki geniusz.-Dziewczyna prychnęła.
-Wytłumacz.
-Noo skoro on uważa,że wszystko jest po jego myśli i że układa się między nami wyśmienicie,to znaczy,że a-niczego nie zauważył,nie wie,że nie chcemy się z nimi żenić i be-że przemiana chłopców jest jak najbardziej realna i dzięki nam będą mogli spokojnie żyć.
-To wspaniale Ginn.-Nie wiedzieć czemu prefekt naczelna wyglądała bardziej jakby miała się rozpłakać,a nie skakać z radości tak jak Ruda.W tym momencie do pokoju wreszcie weszli ślizgoni.Czas się zatrzymał.Mimo iż Blaise zagadywał Draco,tamten tylko stał i patrzył na Hermionę ognistym wzrokiem.Tak jakby nikogo innego w pokoju nie było i w ogóle nikogo innego nie było. Weasley wyglądała wspaniale,kobieco i nęcąco,ale to nie ona zrobiła na nim największe wrażenie,bo Hermiona nawet w worku po kartoflach rzucała jego serce na kolana.Stali w milczeniu dobre kilka sekund mierząc się wzrokiem.W końcu ciemnoskóry chwycił swoją partnerkę,Ginny podeszła do smoka i wyszli przed dormitorium.
-Słuchajcie dziewczyny.Dziś ustaliliśmy ze smokiem,że nie ważne jakie są nasze stosunki i jak to sie wszystko ma skończyć,po prostu bawmy się.Jakby to był najszczęśliwszy dzień w naszym życiu.Co ma być to będzie,ale będzie później,a teraz się bawmy.
-Ok?-Dziewczyny niepewne co to w ogóle znaczy i czego mają się spodziewać kiwnęły tylko głowami i poprowadzone zeszły schodami do Wielkiej Sali.
Wszyscy musieli przyznać,że odwalili kawał dobrej roboty.Sala wyglądała cudownie przystrojona kolorami domów,jednak bez żadnej reguły,każdy mógł siedzieć gdzie chciał,a nie tam gdzie musiał.Sprowadzili palmy tropikalne,które nadały miejscu bajeczny klimat.Wszędzie wisiały różnokolorowe lampiony,nie które w kształcie serca.Ponadto,w powietrzu unosił się dym,insynuujący wnętrze mglistej jaskini.Sklepienie z kolei było upstrzone migoczącymi gwiazdkami i specjalnie na potrzeby balu,profesor McGonagall niektóre z nich zamieniła w gwiazdy spadające,tak by każdy z uczniów w tę szczególną noc mógł zaznać magii osobiście i pomyśleć życzenie,tuląc do siebie ukochaną osobę.Powoli robiło się tłoczno,chłopcy poprowadzili partnerki do stolika przy którym na ich nieszczęście siedzieli już Potter i Weasley z dziewczynami,których nawet nie kojarzyli.Ponieważ stolik był idealnie na środku i mieli dobry widok na parkiet,postanowili zostac i dzielić ten wieczór z pozostałymi gryfonami,co bardzo ucieszyło ale i zdziwiło Ginny i Hermionę.
Po chwili wszystkie światła zgasły,a jedno tylko skupione było na postaci Albusa Dumbledore'a,który stał na podium i gestem prosił o uwagę.Wszystkie oczy skupiły się na nim.Przemowa była krótka i zwięzła,potem zaprosił wszystkich do tańca,sam porywając solenizantkę.
Pierwszy taniec Hermiona podarowała Ronowi, a Ginny Harremu.Ślizgoni patrzyli na swoje wirujące partnerki i jak w zmowie,nachylili się do siebie i szepnęli.
-Muszę się napić.-Bez słowa wstali i odeszli w kierunku baru.Kiedy już wrócili niosąc przy okazji drinki dla dziewczyn,one siedziały już na swoich miejscach zarumienione i szczęśliwe.Chłopcom ten widok bardzo przypadł do gustu,rzadko widzieli je w takim stanie,a daliby wszystko,żeby jednak widzieć je takimi częściej.W końcu smok się odważył i zaproponował Rudej taniec.Jego kolega zrobił to samo i po chwili cała czwórka wirowała w tańcu,prezentując jak się okazało całkiem niezłe umiejętności taneczne.Wyczyniali najróżniejsze akrobacje przez dobrą godzinkę,w końcu usiedli by odpocząć.Obyło się bez nieprzyjemnych incydentów i choć często wymieniali partnerki z kimś innym,nie odważyli się zatańczyć w tej najbardziej upragnionej konfiguracji.Blaise rozmawiał o czymś z Potterem,Draco sączył Ognistą a dziewczyny pogrążone były w obgadywaniu sukienki Pansy,kiedy Dyrektor znów zabrał głos.
-Moi drodzy,przepraszam że przerywam,ale mam jeszcze tylko jedną malutką rzecz do powiedzenia.Dziś swoje kolejne urodziny obchodzi moja przyjaciółka,powierniczka i najbliższa memu sercu kobieta.Minerwo pozwól do mnie.Kiedy kobieta na miękkich nogach dotarła na podium,założył na jej szuję przepiękny naszyjnik,skrzący się milionem kolorów.Przez salę przebiegł szmer.
-Wszystkiego dobrego moja droga.-Albus pochylił się i na oczach całego magicznego nastoletniego świata pocałował Minerwę McGonagall prosto w usta.Kobieta była zbyt zaskoczona by cokolwiek zrobić,więc tylko oddała pocałunek.Cała sala zaczęła wiwatować.Dyrektor wyprostował się i trzymając mikrofon powiedział.
-Jako że prezent jest naszym wspólnym dziełem muszę podziękować dwójce pomocników.Panie Zabini Panno Weasley tę piosenkę dedykuję właśnie wam,bez was nie oczarowałbym kobiety mego życia,więc proszę dołączcie do nas na parkiecie.Panna Granger zatańczy z Panem Malfoyem,zapraszam.Muzyka rozbrzmiała na nowo.Młodzież nie wiedziała,czy Starzec zrobił to specjalnie czy nie,ale utarł im nosa.Musieli wyjść na środek i zatańczyć razem.Nie pewnie podali ręce swoim partnerom mimo woli i ruszyli w stronę tańczących par.Blaise ujął Ginny w talii i nie mógł opanować ogromnego uśmiechu kiedy obracał nią w takt wesołej muzyki.Troszkę inne emocje towarzyszyły drugiej parze,która nie mogła zgrać się w ruchach.Albo Draco źle trzymał rękę,albo ona zbyt nerwowo się ruszała i wychodziło im to niezdarnie.
-Hermiona...rozluźnij się,bo się pozabijamy,a chciałbym dożyć osiemnastki.
-Nie mogę...rozpraszasz mnie.
Chłopak wpadł na pomysł.Delikatnie przygarnął ją do siebie tak,że zmuszona była zarzucić mu ręce na szyje i wtulić się w niego maksymalnie.Ich ruchy od razu się upłynniły.Nie pomyślał jednak o jednej rzeczy.Teraz ich oczy były na podobnym poziomie i cały czas będzie musiał wpatrywać się w orzechowe tęczówki,które tak uwielbiał i które sprawiały mu tak wiele bólu.Znów zatopił się w jej spojrzeniu i nie zauważył,że piosenka się skończyła i teraz grano coś wolnego.Kołysali się w sobie tylko znanym rytmie,cały czas utrzymując kontakt wzrokowy.
-Chciałem cię przeprosić.Od razu tak to powiedziałem,to chciałem to odwołać.Wcale tak nie myślę.Uwierz mi.
-Jest bal,mamy być szczęśliwi,nie rozmawiajmy o tym teraz...-Popatrzyła na niego błagalnie.
-Ja muszę wiedzieć czy mi wybaczasz.
-Jeśli...przed końcem balu więcej ze mną nie zatańczysz,to ci nie wybaczę.-Wyślizgnęła się z jego objęć i wróciła do stolika. Draco poszedł za nią ale,że Ginny nie było to poprosił do tańca Pansy Parkinson,byleby tylko nie siedzieć z gryfonką samemu,bo znów palnie jakieś głupstwo.Kiedy tylko rzeczona gryfonka wróciła,starsza od razu zagadnęła,strszczając co blondyn jej powiedział i co kazała mu zrobić no i że teraz tańczy z tą wredną mopsicą.
-Ona jest taką suką nie sądzisz?-Miona nigdy nie przeklinała,to była nowość dla jej koleżanki.
-Jeeej i pomyśleć,że to z moim facetem ona tańczy,zachowujesz się jakby co najmniej był twój.
-Dobrze wiesz,że nie o to chodzi.
-Oni tylko tańczą!
-Nie krzycz,bo cię ktoś usłyszy!
-Jesteś nie możliwa,mam iść z nim zatańczyć czy ty pójdziesz?
-Hm...ok ty idź.
Kiedy Ruda się oddaliła,Hermiona poczuła się jak tchórz.Potrafiła zedrzeć z niego ubranie,a nie umie zatańczyć?O nie,musi pokazać,że nie jest tchórzem.Wyprzedziła Giny,poklepała ślizgona po barku i wyrywając go z objęć Parkinson,położyła jego ręce na swojej talii.
-Tańcz ślizgonie.-Popatrzyła mu hardo w oczy.
-Tak jest gryfonko.-Chłopak zasalutował i uśmiechnął się.Była zazdrosna,to dobrze.Albo raczej byłoby dobrze,gdyby mógł ustami lub językiem wybić jej ta zazdrość z głowy.Pod czujnym okiem Dyrektora nie mógł zrobić nic,więc tylko tańczył.
Znów kołysali się w rytm wolnego kawałka i dziewczyna położyła głowę na jego torsie i zamknęła oczy.
-Tęskniłem za tobą.-Mruknął w jej włosy,pewien że go nie słychać.Ona wsłuchując się w bicie jego serca,odpowiedziała,że też tęskniła.Podniósł jej podbródek i spojrzał w oczy.
-Przepraszam,tym razem szczerze.Nie chciałem tego powiedzieć i jedyne czego żałuje,to to że nie możemy razem zamieszkać w pokoju życzeń.
-Ja też,choć nie do końca.
-Co masz na myśli?
-Nie mielibyśmy często co jeść,taki z ciebie żarłok.-Uśmiechnęła się zalotnie,dając znać,że wybaczyła i dyskusja dobiegła końca.Potem tańczyli w ciszy.Chłopak jednak mając ją w ramionach,tutaj w tłumie ludzi i nie mogąc okazać jej uczuć,jakie by one nie były,poczuł się żałośnie.Ona chciała być z nim chciała z nim dzielić przyszłość,ale nie mogła.I to wszystko przez to,że zachciało mu się być śmierciożercą.Zniszczył swoje życie,ale czy musi również niszczyć jej?Dostał szansę,ale przez to czyni ukochaną nieszczęśliwą.Postanowił,że dłużej tak nie może.Zerwie z wszelkimi romantycznymi uczuciami do niej,aby mogła na nowo poczuć coś do Blaise'a i z nim być szczęśliwa.Wiedział,że jak nie zacznie od razu to nigdy nie starczy mu odwagi,by wcielić plan w życie.
-Ok  myślę,że powinnaś wrócić do swojego chłopaka.-Nigdy tak o nim nie mówił,co bardzo zaniepokoiło dziewczynę.Udała się do toalety gdzie zastała Harrego namiętnie całującego jakąś krukonkę. Dobrze dla niego-pomyślała.Odświeżyła makijaż,lekko przeczesała włosy i wróciła na salę.Od progu w objęcia porwał ją Blaise nie wiedzieć czemu,wirował z nią w zawrotnym tempie,tak że po kilku sekundach już zabrakło jej tchu.
-Blaise zwolnij!Goni cię ktoś?-Śmiała się,ale była również zaniepokojona,chłopak wyglądał jakby zobaczył śmierć.
-Nie nie kochanie,po prostu się stęskniłem.-Kochanie?Nigdy tak do niej nie mówił.Zatrzymała się raptownie.
-Idę usiąść.-Wyrwała się,ale przytrzymał jej dłoń.
-Chodźmy do baru skończył ci się drink.
-Nie chcę już pić,jutro muszę się pouczyć.
-Chyba Harry nas woła,chodź.-Pociągnął ją w przeciwnym kierunku,ale i tak obejrzała się za ramię i stanęła jak wryta. Draco Malfoy dosłownie pożerał siedzącą mu na kolanach Ginny Weasley.Równocześnie trochę się obmacywali.Wielu uczniów przypatrywało się tej scenie,jednak Hermiona z łzami w oczach wybiegła,a za nią podążył Blaise.Za rogiem dziewczyna przystanęła i zaczęła szlochać.Obrócił ją do siebie i przygarnął.Płakała nawet nie przejmując się,że rozmazuje makijaż i brudzi mu koszulę.
-Hej spójrz na mnie.-Podniósł jej podbródek tak samo jak chwilę wcześniej blondyn.-Wiesz,że to musiało się tak skończyć,mnie też kraje się serce,ale inaczej się nie da.Żałuje tylko,że wybrał bal,aby zmienić front...głupio wyszło.Ale Mionuś nie płacz,ja...wiesz,że zrobię wszystko,żebyś była szczęśliwa.Może się między nami nie układało i nie ma między nami chemii,ale możemy to zmienić,spróbujmy,proszę.Wiesz,że to sprawa życia i śmierci.Gdyby ode mnie zależało,nie zmuszałbym cię do czegoś czego nie chcesz,tylko pogratulował Smokowi wyboru,ale w tej sytuacji nic nie da się zrobić.
Popatrzyła na niego spuchniętymi oczami,nogi się pod nią ugięły kiedy zrozumiała,że on chce ją pocałować.W sekundzie osunęła się w jego ramionach...zemdlała.



2 komentarze:

  1. Nie mam pojęcia, gdzie napisać, więc piszę tutaj. Zapraszam na koejny rozdział na moim blogu http://new-generation-hogwart.blogspot.com/ mam nadzieję, że wpadniesz. Przepraszam, za spam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się rozdział podobał ;)
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń