Bardzo krótko,ale we wtorek może pojawić się miniaturka;)
Dziękuję za te wszystkie wyświetlenia i niezmiennie proszę o komentarze;)
Miłego weekendu.
Po feralnej sytuacji na balu,wszystko inne również zaczęło się walić. Hermiona wylądowała w skrzydle szpitalnym i Poppy nie robiła nic,tylko załamywała nad nią ręce.Zadręczała się,że dziewczyna jest za chuda,że przemęczona,że wygląda mizernie i blado i że powinna się skupić na nauce a nie na amorach.Na swoje nieszczęście Blaise był jedyną osobą,która musiała stawić czoła tym oskarżeniom.Nie chciał zawiadamiać reszty o tym co się stało z współlokatorką,pewnie przybiegli by tu na złamanie karku i jeszcze bardziej zdenerwowaliby nieprzytomną na razie gryfonkę. Kiedy się obudzi,najprawdopodobniej rozpęta piekło i on będzie musiał tkwić w samym jego środku.Był zły na Draco za tak radykalne posunięcie,ale również trochę go podziwiał.Jego prawdziwe uczucie musiało pójść w odstawkę i skoro Malfoy mógł nad tym przeskoczyć i wybrał dobrą przyszłość zamiast miłości,to on też musiał.Obiecał sobie,że popracuje nad relacją z Hermioną,aby jak najdelikatniej odczuła,że dla niej i jej ukochanego nie ma już szans.Jego tęgie rozmyślania przerwało wtargnięcie współlokatorów,którzy mieli miny,pewnie podobne jak on sam.Mieszanka rozpaczy i poczucia winy.Kiedy go zobaczyli,zwolnili kroku i już spokojniej podeszli,wlepiając oczy w leżącą spokojnie brązowowłosą.
-To nie tak miało być!-Blondyn nic sobie nie robił z faktu,że nie są w pomieszczeniu sami i zaraz pewnie pielęgniarka go wyrzuci.
-Wiemy to Smoku,ale w końcu to musiało się stać.-Blaise silił się na spokój,ale średnio mu to wychodziło.
-Nie rozumiesz Diable...ktoś dolał mi jakieś świństwo do picia.
-O czym ty mówisz?
-Poszedłem do stolika,wziąłem drinka...dziwnie pachniał,ale nie przejąłem się,bo alkohol to alkohol nie?Ale potem po dwóch łykach poczułem się skołowany..nie wiedziałem co robię. Ginny podeszła,a ja bez udziału woli porwałem ją w ramiona i zacząłem całować,chociaż w myślach krzyczałem nie rób tego,chcesz Hermiony,nie Ginny!Ale to nic nie dało,jak już zaczęliśmy się całować,to tak jakbyśmy nie mogli się od siebie odkleić!Mówię ci!Ktoś wie za dużo i bezczelnie to wykorzystuje!Teraz Hermiona się już do mnie nie odezwie!Niech to szlag!-Jego krzyk przywołał panią Poppy,która jak można było przewidzieć,wyrzuciła ich na korytarz.Tam dokończyli rozmowę.
-Czyli mówisz,że...wcale nie miałeś zamiaru całować się z Rudą i to na oczach Hermiony?
-Nie stary...ja..jak tańczyliśmy byłem bardzo blisko wyznania jej swoich uczuć,ale zabrakło mi odwagi...a teraz już wszystko przepadło.
-Skoro tak,to czemu jej nie powiesz jak było naprawdę?
-Nie mogę...
-Czemu?-Zarówno Blaise jak i Ginny patrzyli na niego jakby spadł z księżyca.
-Pomyśl...ktoś chciał nas poróżnić,chciał,abym się nie zadeklarował i zrobił coś głupiego,czyli komuś usilnie zależy na połączeniu nas wedle przyrzeczenia...zastanówmy się,kto to mógłby być..-Chłopak udał,że się namyśla po czym raptownie podniósł głowę i palnął się w czoło.
-A to Stary Dureń!
-Kto?
-Dumbledore...on musiał wiedzieć,że coś jest nie tak...wiedział,że nie postępujemy zgodnie z umową i delikatnie chciał nam przypomnieć,czym to grozi..
-Stary musisz mniej przebywać z Hermi bo zaczynasz używać mózgu.-Mimowolnie Ginny zachichotała,choć sprawa wcale nie była zabawna.Musieli teraz zastanowić się co zrobić z tą sytuacją.
-Jeśli jest tak jak mówisz...to dlaczego Dyrektor nie powiedział po prostu,że wie i nie zerwał od razu umowy,przecież to byłoby logiczne...
-Powiedz mi ile chodzisz do tej szkoły i ile go znasz?Czy on kiedykolwiek stosował się do ogólnych logicznych praw?Nie, on miał swój pokręcony system wartości i kodeks postępowania według którego liczyło się zawsze większe dobro.On nie jest typem osoby,która podejdzie i powie "Hej słuchajcie,wiem o waszych intrygach,nie podobają mi się,macie przestać,albo dam wam szlaban."O nie on musi działać podstępnie i z zaskoczenia,aby odnieść pożądany skutek.
-Czy wspominałam już,że za bardzo się mądrzysz?-Ginny znów się uśmiechnęła,co zaczęło zastanawiać Blaise'a.On sam strasznie się przejął tym co stało się na balu i tym,że jego koleżanka nadal się nie budzi.A Ruda?Była w samym centrum wydarzeń,ale zdawała się być jakby obok.Jakby oglądała dobry film i jadła przy tym popcorn.Analiza jej podejrzanego zachowania musiała jednak poczekać,bo uczniowie zaczęli już schodzić się do dormitoriów,bal się kończył.Nie chcieli rozprawiać o tak ważnych rzeczach na środku korytarza,więc ruszyli do swojej komnaty.Wszystkim chciało się spać,ale siedzieli w salonie i w kółko wałkowali wydarzenia z balu. Draco przekonał swoich towarzyszy,że nie mogą wyjawić Hermionie prawdy,tylko muszą udawać,że tak miało być.Skoro Dumbledore chciał zagrać na ich uczuciach,oni nie będą mu tego ułatwiać.Będą się zachowywać,jakby umowa wciąż obowiązywała i skończą z potajemnymi schadzkami.Zwłaszcza Blaise i Ginny.Choć średnio im się uśmiechało znów coś udawać,musieli to zrobić.Ustalili,że nie będą się już wzajemnie nakręcać,tylko każde będzie robiło swoje.No i muszą jakoś przekonać do tego Herm jak się obudzi.
Jak wiadomo po każdej burzy przychodzi słońce,tak samo po każdej nocy nastaje świt.Zaraz po śniadaniu trójka współlokatorów wyruszyła znów odwiedzić koleżankę,w nadziei że już się obudziła.Ich zaskoczenie było ogromne,gdy nie zastali jej w łóżku szpitalnym.W dromitorium również jej nie było,a kiedy spytali gryfonów czy pojawiła się w Wielkiej Sali,odpowiedź była zawsze negatywna.Zamierzali się rozdzielić i poszukać dziewczyny w różnych częściach zamku równocześnie,ale okazało się to nie potrzebne.Znaleźli ją w towarzystwie Wybrańca,koło klasy Snape. Rozmawiali przyciszonymi głosami,ale kiedy tylko gryfonka spostrzegła przyjaciół,rzuciła się prosto w objęcia Rudej,następnie Blaise'a a Draconowi niepewnie skinęła głową,oblewając się przy tym rumieńcem tak intensywnym,jak kolor jej bluzki.
-Dziękuję ci Harry,że podzieliłeś się ze mną tym odkryciem,na pewno je wykorzystam.-Mrugnęła do niego zalotnie i odeszła z Ginny pod rękę.Chłopcy pomaszerowali za nimi ze zdziwionymi minami.To będzie długi dzień.-Pomyśleli zgodnie.
Hermiona przystanęła za rogiem,popatrzyła po towarzyszących jej osobach i powiedziała z pogodnym uśmiechem na twarzy.-Nie mam do was żalu,rozumiem,że to musiało się stać,szkoda,że na balu,ale trudno.Ważne,żebyście byli szczęśliwi.Ku zgrozie dosłownie wszystkich zgromadzonych chwyciła Blaise'a za rękę i delikatnie przycisnęła swoje usta do jego ust.Zaskoczony chłopak nawet nie zdążył zareagować,bo dziewczyna znów się cofnęła i uśmiechając się szeroko poszła przed siebie.Reszta stała kilka sekund nie bardzo wiedząc co zrobić i potem jak na rozkaz ruszyli za odchodzącą sylwetką.Jej zachowanie przypominało klątwę Imperius jakby ktoś sterował jej ruchami i chłopcy byli dość zaniepokojeni.Gdy w końcu dogonili gryfonkę a ona najspokojniej w świecie złapała swojego "chłopaka" za rękę i zapytała czy pójdą posiedzieć na błoniach by w spokoju porozmawiać,reszcie dosłownie opadły szczęki.
-Kim jesteś i co zrobiłaś z Hermioną?-Draco był wręcz zrozpaczony i wcale tego nie krył.Gdyby mógł,zepchnąłby Diabła na bok i sam zajął jego miejsce.Ale nie mógł prawda?
Nie pozostało mu nic innego jak objąć Ginny w pasie i z wymuszonym uśmiechem na twarzy pójść w przeciwną stronę,zostawiając oniemiałego kolegę z jego nową "dziewczyną."
Gdy czworo przyjaciół zniknęło z zasięgu wzroku,ktoś odetchnął z wyraźną ulgą.Plan działał idealnie.Nikt go nie podejrzewał.Nikt nie wiedział,że o większe dobro,zawsze warto walczyć.Tajemniczy obserwator nie pojmował jednak,że kto mieczem wojuje,od miecza ginie.
Doskonały rozdział ! Piszesz coraz lepiej i tak naturalnie ! Przekonałaś mnie i zakochałam się w tej opowieści <33
OdpowiedzUsuńJeju dawaj szybko nowy ! :D
zapraszam do siebie na nowy rozdział :))
http://co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com/
Dziś zaczełam czytać i odrazu się wciągnełam. Super rozdział a przebiegły Dumb jest super. Czekam na kolejny rozdział . :-)
OdpowiedzUsuń